4 fakty, które pomogą Ci zrozumieć trudne zachowania małych dzieci

thepresja.pl 8 miesięcy temu

Autorka: Kasia Kopeć

Wiedza i świadomość etapu rozwojowego dziecka nie sprawi, iż wyeliminujemy jego trudne emocje i trudne zachowania. Te zachowania są nieodłącznym elementem rozwoju. Mówiąc inaczej – bez nich nie ma rozwoju. Mam jednak świadomość, iż dla rodziców, którzy przeżywają aktualnie kryzysy u swojego dziecka ta wiedza sama w sobie nie przynosi ukojenia ani pocieszenia. Przedstawię poniżej kilka faktów na temat rozwoju, które przybliżą zachowania dziecka a w konsekwencji pozwolą inaczej na nie spojrzeć, a może choćby zrozumieć.

Tak w dużym uproszczeniu rozwój dziecka przebiega jak sinusoida.

Są w nim momenty pod górkę i takie z górki. I one wzajemnie się przeplatają. Te momenty pod górkę zwykle przypadają na drugie połówki życia, a więc są to okresy od 1,5 roku do 2 lat, 2,5 roku do 3 lat i 3,5 do 4 (choć ten etap akurat trwa odrobinę dłużej). To oznacza, iż tak zwany kryzys dwulatka występuje pół roku przed drugimi urodzinami, a nie równo z wybiciem dwóch lat. Oczywiście warto zauważyć, iż są to pewne ramy a nie wyznaczniki. Rozwój dziecka nie przebiega jak w zegarku od do. To znaczy, iż owszem pierwszy duży kryzys rozpoczyna się w wieku 18 miesięcy, ale w tym okresie przed 18 miesiącem również występują trudności. Można by jednak rzec, iż na mniejszą skalę. Ponownie, okres między 24 a 30 miesiącem (2-2,5 rok) to teoretycznie okres względnego spokoju – tzw. czas „z górki”. Nie przypadkowo nazywam to okresem „z górki” a nie po płaskim terenie, bo jednak zejście z górki wciąż wymaga wysiłku. To znaczy, iż w pewnym sensie można odetchnąć, ale wciąż występują tam trudności – trzeba uważać na zmęczone już nogi, spięte mięśnie, łatwo się też poślizgnąć.

Wiedza na temat zmienności rozwoju i okresów względnego spokoju może przynosić względne pocieszenie w tych trudniejszych etapach – iż za jakiś czas to minie i będzie okazja do odrobiny wytchnienia.

Rozwój to tylko jeden z elementów układanki.

Niezwykle istotny i górujący nad innymi aspektami, ale nie jedyny. Na zachowanie dziecka duży wpływ mają inne czynniki. Wyróżnić wśród nich można: sen, głód, stan zdrowia, stresory, rytm dnia, temperament, humor dziecka, zaspokajanie potrzeb, sytuacja rodzinna. Warto wziąć te czynniki pod uwagę podczas analizowania trudniejszych zachowań – czy powtarzają się one w określonej porze dnia, może w podobnych sytuacjach itp. Czy może dziecko ma jakąś infekcję, niedobory, na coś się skarży. Dzięki temu, iż rozpoznamy co jest takim zapalnikiem dla dziecka, będziemy mieć możliwość wpłynąć na częstotliwość wybuchów, może zmniejszyć ich intensywność.

Do czynników równie istotnych zaliczyłabym również podejście rodzica/opiekuna i jego zasoby, czy to ogólne czy w danym dniu. Zdarza się, iż choćby rodzice jednego dziecka inaczej patrzą na te same zachowania. Każdy ma granice w innym miejscu – dla jednego nagły rzut na podłogę i krzyk będzie bardziej akceptowalny, drugiego będzie doprowadzał do szału. I te zasoby w danym dniu – ilość snu, sytuacja w pracy, kłótnia z bliskimi – to wszystko ma wpływ na dyspozycje rodzica i jego postrzeganie zachowania dziecka.

Dziecko zachowuje się źle, kiedy czuje się źle.

Te trudne zachowania mają nas – rodziców, opiekunów – o czymś informować. W żadnym wypadku nie są one skierowane przeciwko nam ani tym bardziej nie są świadectwem naszego rodzicielstwa. Tak w dużym uproszczeniu i skrócie są one wołaniem o pomoc – „mamo, tato – coś się we mnie dzieje i nie potrafię tego ogarnąć, pomóż mi”. Przykładowo – jeżeli dziecko ugryzie to oznacza, iż z czymś sobie nie poradziło i w ten sposób wyraziło swoje emocje. Może ktoś mu zabrał zabawkę i poczuło złość, może jest głodne, może w ten sposób chciało pozbyć się napięcia po całym dniu, może chciało w ten sposób wyrazić euforia i podekscytowanie. Dziecko nie umie nam powiedzieć „wow, ale się cieszę z tej zabawy z gonitwy, jestem taki szczęśliwy” albo „Kuba, jestem wściekły, bo zabrałeś mi tę łopatkę, oddaj”. Zdecydowanie ułatwiłoby nam to życie, ale no jednak nie jest to możliwe, a na pewno nie na początku życia dziecka. Ono nagle poczuje jakąś emocję i ją wyrazi. Na przykład zębami.

Jeśli już mamy ustalone, iż dziecko zachowało się źle, bo poczuło się źle (albo bardzo radośnie i też nie może sobie z tym poradzić), to to, czego ono potrzebuje w trudnym momencie to wsparcia. Nie kary, złości czy krzyku. Potrzebuje obecności, wsparcia, akceptacji. Możemy – powiedziałabym nawet, iż powinniśmy – akceptować dziecko i jednocześnie nie akceptować zachowania, które miało miejsce.

Charakterystyczna dla dzieci jest regulacja emocji przez ciało.

Im więcej nagromadzonych, niezrozumiałych i trudnych emocji tym większa reakcja. Płacz, krzyk, rzucanie zabawkami, gryzienie, bicie, kopanie – to takie najbardziej charakterystyczne sposoby „wyrzucenia” emocji. Jak można to wykorzystać? Zadbać o dużą ilość ruchu w ciągu dnia. Po obserwacji dziecka w trudnych chwilach, rodzic ma pewne rozeznanie jak zwykle dziecko pozbywa się tych emocji. Jaką formę wybiera. Można ukierunkować zabawy tak, żeby były odwzorowaniem tego właśnie sposobu. Przykładowo, jeżeli w złości nasze dziecko rzuca przedmiotami w innych – zaproponujmy mu zabawę z rzucaniem piłkami do kosza. jeżeli gryzie – rozluźnijmy szczękę w zabawie poprzez robienie głupich min do lustra itd. Bawiąc się w ten sposób z dzieckiem możemy mu też zaproponować alternatywny sposób zachowania podczas wybuchu – „widzisz, ile energii potrzeba, żeby rzucić tą piłką do kosza? Co myślisz o tym, żeby następnym razem w złości spróbować rzucać właśnie tą piłką a nie wszystkim innym?” Pamiętajmy jednak, iż dziecko nie od razu, a czasem choćby nie po setnym razie będzie potrafiło zastosować tę alternatywną metodę.

Mam nadzieję, iż po przeczytaniu tego artykułu spojrzysz inaczej na swoje dziecko. Z większą empatią, zrozumieniem, może spokojem. Mam świadomość, iż nie udzielam w nim żadnych rad, nie daję konkretnych rozwiązań. Takich nie ma. To Ty, rodzicu jesteś ekspertem od swojego dziecka, znasz jego potrzeby, wiesz co może mu i Wam służyć. A jeżeli czujesz się bezradny i potrzebujesz wsparcia w tym pięknym, ale też niezwykle trudnym wyzwaniu rodzicielstwa – nie wahaj się skorzystać z pomocy psychologa.

Cześć, jestem Kasia Kopeć,

jestem psychologiem i pracuję w nurcie Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach. W gabinecie jestem przede wszystkim uważna na drugiego człowieka i jego potrzeby. Zawodowo, ale też z natury jestem interesująca osoby, z którą rozmawiam, jego historii, sposobu myślenia. Tematy rozwoju małych dzieci i wsparcia rodziców to te, w których czuję się najlepiej.

Idź do oryginalnego materiału