mamDu_avatar

Złość na dzieci bywa normalna. Ten trend sprawił, że łatwiej mi sobie z nią radzić

Martyna Pstrąg-Jaworska

04 marca 2024, 16:01 · 3 minuty czytania
Rodzice, którzy pracują zawodowo, opiekują się małymi dziećmi i mają tysiące innych obowiązków, czasami tracą cierpliwość. Złość i krzyk są reakcjami, które wcale nie są takie rzadkie. W chwilach zmęczenia, frustracji i przebodźcowania pamiętaj o tym, że pracy z emocjami warto uczyć nie tylko dzieci.


Złość na dzieci bywa normalna. Ten trend sprawił, że łatwiej mi sobie z nią radzić

Martyna Pstrąg-Jaworska
04 marca 2024, 16:01 • 1 minuta czytania
Rodzice, którzy pracują zawodowo, opiekują się małymi dziećmi i mają tysiące innych obowiązków, czasami tracą cierpliwość. Złość i krzyk są reakcjami, które wcale nie są takie rzadkie. W chwilach zmęczenia, frustracji i przebodźcowania pamiętaj o tym, że pracy z emocjami warto uczyć nie tylko dzieci.
Wybuchy emocji są normalne, musisz nauczyć się pracy nad nimi. fot. loganban/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Masz prawo do emocji

Wiele razy jako mama dwóch przedszkolaków łapałam się na tym, że jestem zmęczona i poirytowana zachowaniem swoich dzieci. Kiedy od miesiąca wasz 2-latek codziennie płaczem stara się coś wymusić, a 4-latek na każdym kroku udaje, że nie słyszy próśb, normalne jest, że twoja cierpliwość kiedyś się skończy. Każda mama jest tylko człowiekiem i ma swoje granice.


Nie ma nic złego w tym, że chwilami masz dość, jesteś zmęczona, śpiąca, a czasami też wściekła, kiedy masz do czynienia ze swoimi dziećmi. Wszystko zależy od tego, czy umiesz zarządzać swoimi emocjami i je rozumiesz. Bo to samo dziecko może też sprawić, że będziesz ze wzruszenia i radości płakała. I może się to wydarzyć zaledwie kilkanaście minut po tym, jak ze złości prawie parował ci mózg i miałaś ochotę krzyczeć.

Różne nurty rodzicielstwa mówią o tym, że twoja złość i frustracja nie wynikają wcale z konkretnego zachowania dziecka (które też nie zachowuje się w taki sposób specjalnie na złość tobie). Czasami do wybuchu emocji może doprowadzić coś, co zazwyczaj nie wywołuje u ciebie takich reakcji. Zwykle dzieje się to wtedy, kiedy nasz układ nerwowy jest przeciążony: kiedy jesteśmy zmęczone, niewyspane, przebodźcowane, kiedy coś w pracy czy życiu osobistym nie idzie po naszej myśli.

Najważniejsze w takich chwilach jest kilka rzeczy: po pierwsze musisz sobie uświadomić, że jesteś tylko człowiekiem, więc masz prawo stracić cierpliwość i krzyknąć. Nie miej wtedy wyrzutów sumienia, a raczej skup na tym, by naprawić wyrządzone szkody. Przeproś dziecko, postaraj się wyjaśnić mu, dlaczego w taki sposób zareagowałaś. A przede wszystkim naucz się pracować nad swoimi emocjami. To trend w wychowaniu najmłodszego pokolenia, który powinien dotyczyć wszystkich. Niezależnie od wieku warto wiedzieć, jak reagować na swoje uczucia i pomóc sobie podczas np. złości.

Znajdź swój sposób...

Dziś uczymy tego swoje dzieci, ale prawda jest taka, że nam 30 i 40 lat temu nikt nie mówił o technikach uspokajających i samoregulacji. Jeśli nauczysz się mądrze wyrażać swoją złość i regulować uczucia, będziesz mniej nerwowa i zestresowana, kiedy twoje dziecko znowu będzie się zachowywało w jakiś nieakceptowalny dla ciebie sposób. Zdrowy układ nerwowy to nie taki, który nigdy nie wybucha, tylko taki, który radzi sobie z takimi emocjami.

Jestem dość nerwową osobą, z małymi pokładami cierpliwości. Dodatkowo odkąd zostałam rodzicem, odkryłam, że jestem wysoko wrażliwą osobą, więc dziecięce krzyki, płacze i głośna zabawa szybko doprowadzają mnie do przebodźcowania, co również negatywnie wpływa na moją cierpliwość i spokój. Staram się więc szukać sposobów na rozładowanie tych emocji i stresu tak, by nie doszło do eskalacji i gwałtownego wybuchu.

Czasami oczywiście zdarza mi się krzyknąć na synów: zawsze tłumaczę im jednak, dlaczego tak się stało i przepraszam, starając się zapanować nad emocjami. Kiedy miałam w domu płaczące niemowlę, chodziłam na krótkie samotne spacery dookoła osiedla. Gdy dzieci podrosły, znalazłam sposób na stres i frustrację w aktywności fizycznej, która genialnie rozładowuje napięcie.

Jak mam dość, to idę na spacer w ciszy albo na basen. Kiedy nie mam z kim zostawić dzieci, wychodzę do drugiego pokoju i łapię kilka oddechów, robiąc ćwiczenia relaksacyjne. Jak każdej mamie zdarza mi się też zamknąć po ciemku w łazience, żeby pobyć 5 minut w ciemności i samotności. Doszłam do tych sposobów metodami prób i błędów, ale każda z nas ma swoje patenty na przeciążony układ nerwowy. Polecam każdej mamie próbować i szukać swoich.

... i naucz się sięgać po pomoc

Należy jednak też pamiętać, że warto dbać o swoją psychikę i emocje. Nie dawać być im przeciążonym. Być uważnym na swoje reakcje. Zdarza się bowiem, że zrzucamy coś na karb zmęczenia, zbyt wielu obowiązków, przebodźcowania. Okazuje się jednak, że zbyt częste i gwałtowne reakcje mogą być też objawem depresji, nerwicy oraz innych chorób.

Jeśli czujesz, że twoje sposoby nie działają lub ich skuteczność jest krótkotrwała, poszukaj specjalistycznej pomocy. Czasami psychoterapia lub wizyta u psychologa bądź psychiatry może zmienić naprawdę wiele na lepsze.

Źródło: mother.ly

Czytaj także: https://mamadu.pl/zdrowie/178777,tu-znajdziesz-pomoc-w-kryzysie-psychicznym-rewolucja-polskiej-psychiatrii