Alkomat wykazał promile, ale uniknął kary. Wszystko przez chorobę

Mężczyzna prowadził samochód będąc pod wpływem alkoholu. Sąd jednak oddalił zarzuty. Co takiego się wydarzyło?

Agence France-Presse opisuje niecodzienny przypadek kierowcy stającego przed sądem pod zarzutem prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Zatrzymany przez policję Belg miał 0,91 miligrama alkoholu na litr wydychanego powietrza. Miesiąc później - 0,71 miligrama. W Belgii dopuszczalny limit wynosi 0,22 miligrama, co odpowiada zawartości alkoholu we krwi wynoszącej 0,5 grama na litr. Jednak mężczyzna przysięgał, że w tym dniu nie pił żadnego alkoholu. Po przedstawieniu dowodów medycznych sąd uniewinnił go od zarzutów.

Jego organizm sam "produkuje" alkohol

Mężczyzna cierpi bowiem na bardzo rzadką chorobę metaboliczną w wyniku której jego organizm sam wytwarza alkohol. Choroba nosi nazwę zespołu autobrowaru (ang. auto-brewery syndrome, ABS) lub zespołu fermentacji jelitowej (gut fermentation syndrome, endogenous ethanol fermentation). Cierpi na nią zaledwie kilkadziesiąt osób na świecie. Polega na tym, że mikroflora jelitowa przerabia na etanol dostarczane wraz z pożywieniem węglowodany. W efekcie taka osoba jest stale "pod wpływem alkoholu". Co więcej, ten stan grozi poważnym uszkodzeniem wątroby. Uważa się, że może przyczynić się do rozwoju niealkoholowego stłuszczenia wątroby.

Zobacz wideo Zachorował, bo za dużo pił? To warto wiedzieć o marskości wątroby [NaZdrowie]

Odpowiedzialna bakteria jelitowa?

Kilka lat temu podobny przypadek opisali naukowcy z Chinese Academy of Sciences oraz Capital Institute of Pediatrics w Pekinie. Badacze zbadali przypadek młodego Chińczyka, który miewał we krwi tak wysokie stężenie alkoholu, jakby wypił co najmniej kilka kieliszków mocnego alkoholu. Był jednak abstynentem ze względu na schorzenie wątroby. Stan upojenia alkoholowego pojawiał się u niego po spożyciu owoców, a nawet po wypiciu zwykłego soku.

Zespół autobrowaru wiąże się z obecnością w jelitach drożdżaka o nazwie Saccharomyces cerevisiae, czyli grzyba piwowarskiego. W przypadku młodego Chińczyka zawinił inny drobnoustrój. Naukowcy zidentyfikowali w jego układzie pokarmowym bakterie Klebsiella pneumoniae, ale wyraźnie zmutowane (zwykła Klebsiella pneumoniae bytuje w jelitach nie czyniąc nam specjalnie większej krzywdy). Po wyizolowaniu i przebadaniu bakterii naukowcy orzekli, że niektóre jej szczepy nie tylko dobrze tolerują alkohol, ale potrafią także same go wyprodukować - i to w znacznych ilościach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.