Ekspert: leczenie choroby alkoholowej spada na internistów. Psychiatrzy nie chcą alkoholików na swoich oddziałach

Alkoholizm to choroba nawracająca, nieuleczalna i stanowiąca w Polsce olbrzymi problem, co widać na oddziałach szpitalnych. Przez system ochrony zdrowia wydaje się być niedostrzegana. Planowany zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych raczej tego nie zmieni. A to właśnie nadużywanie wysokoprocentowych trunków jest jednym z czynników wpływających na odwrócenie transformacji zdrowotnej w kraju.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Szacuje się, że w Polsce ok. 90 tys. mężczyzn i 20 tys. kobiet w ciągu ostatnich 15 lat przedwcześnie zamarło w wyniku chorób wywołanych alkoholem
Szacuje się, że w Polsce ok. 90 tys. mężczyzn i 20 tys. kobiet w ciągu ostatnich 15 lat przedwcześnie zamarło w wyniku chorób wywołanych alkoholem
Fot. Adobe Stock

To alkohol w Polsce jest substancją, która prowadzi do różnych uzależnień. Eksperci od uzależnień zwracają uwagę, że już u dzieci obserwują, że późniejsze problemy z używkami mają swój początek w eksperymentowaniu właśnie z nim. Pod względem spożywania alkoholu sytuacja nigdy nie była tak dramatyczna jak ma to miejsce obecnie.

Alkohol - jak wynika z danych OECD i PARPA - pije 81 proc. dorosłych Polaków, z czego ok. 12 proc. nadużywa go, a ponad 9 proc. pije w sposób szkodliwy dla swojego zdrowia. Średnio co piąty nadużywający alkoholu popada w chorobę. Według WHO picie ma związek z występowaniem ponad 200 chorób i znajduje się na trzecim miejscu wśród czynników ryzyka dla zdrowia. Jego nadużywanie skraca życie średnio o 16 lat.

O tym, jak piją Polacy i jakim wyzwaniem jest ich leczenie, rozmawiamy z dr. Maciejem Hamankiewiczem, ordynatorem oddziału chorób wewnętrznych Szpitala Św. Elżbiety w Katowicach należącego do Grupy American Heart of Poland.

Czy Polacy piją za dużo? Bo kiedy patrzymy na światowe statystyki to nie jesteśmy liderami takich rankingów.

Dr Maciej Hamankiewicz: Chorych na chorobę alkoholową jest znacznie więcej, niż wskazują na to oficjalne statystyki. One ujmują tylko tych, którzy są zdefiniowani i zostali gdzieś odznaczeni w systemie. Olbrzymi odsetek takich osób umyka tym danym, bo pozostaje bez rozpoznanego problemu. Ja nie mam wątpliwości, że Polacy piją za dużo alkoholu. Widzę to doskonale na moim oddziale, ale też na SOR.

Mówi się, że najwięcej alkoholu spożywają Portugalczycy, Hiszpanie i Włosi. Faktycznie procentowo w tych krajach każdego dnia sięga po kieliszek zdecydowanie więcej obywateli niż w Polsce. Spożywanie wina do obiadu jest tam na porządku dziennym. Ale gdy uwzględniamy średnie roczne spożycie alkoholu, to już ten obraz maluje się inaczej. Pod tym względem niechlubnymi liderami są Czesi, Litwini, Niemcy, Łotysze, i niestety do nich jest nam znacznie bliżej niż do Portugalczyków. To zaś ma swoje konsekwencje zdrowotne, bo etanol niekorzystnie wpływa na wydolność niemal całego organizmu.

Polska – pod względem spożywania trunków z procentami - ma swoją specyfikę. U nas większość osób, w szczególności ci, którzy udają, że nie cierpią na chorobę alkoholową, piją w weekend. Często na umór. Co oczywiście pociąga za sobą pewne konsekwencje zdrowotne.

Szacuje się, że w Polsce ok. 90 tys. mężczyzn i 20 tys. kobiet w ciągu ostatnich 15 lat przedwcześnie zmarło w wyniku chorób wywołanych alkoholem. WHO przewiduje, że spożycie napojów alkoholowych będzie u nas dalej rosło. To chyba nie pomoże nam wyhamować trendu spadających wskaźników zdrowia?

Uzależnienie od alkoholu rzutuje na szereg problemów zdrowotnych jak: alkoholowa choroba wątroby, zapalenie żołądka, zapalenie trzustki, zatrucia, zwyrodnienia układu nerwowego, choroby nerek i przewodu pokarmowego. Do tego dochodzą choroby sercowo-naczyniowe, nowotwory, różnego rodzaju wypadki i urazy, do których też przyczynia się alkohol.

Trzeba jeszcze zaznaczyć, że to weekendowe, toksyczne picie często powoduje też nieodwracalne zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym. W związku z tym obraz psychiczny takiego człowieka jest inny niż osoby niesięgającej zbyt często za kieliszek.

Oczywiście fakt, że choroba alkoholowa jest w naszym kraju znaczącym problemem, rzutuje na ogólną kondycję naszego społeczeństwa. I ten problem dotyczy praktycznie całej populacji. Rozpiętość wiekowa takich pacjentów na oddziałach szpitalnych, SOR-ach, gdzie trafiają, jest olbrzymia. Mieliśmy ostatnio nieprzytomnego z upojenia osiemdziesięcioparoletniego pacjenta i dziewczynę, która trafiła do nas niemalże z 18-stych urodzin. Niepokojąco na naszym oddziale rośnie liczba pijących kobiet. Mam wrażenie, że Polki zaczynają już dorównywać w piciu mężczyznom. Ich metabolizm alkoholu jest jednak inny, one szybciej ulegają chorobie i szybciej rozwijają różne powikłania. Konsekwencje zdrowotne picia w ich przypadku są więc bardziej dotkliwe.

O kim mowa
Fot. Archiwum

Dr n. med. Maciej Hamankiewicz, specjalista chorób wewnętrznych, ordynator oddziału chorób wewnętrznych Szpitala Św. Elżbiety w Katowicach, były prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

Jakim pacjentem dla internisty jest alkoholik?

Ciężkim, także siłowo. W nasze ręce trafiają osoby, u których stężenie etanolu przewyższa to, które jest wskazywane jako śmiertelne, czyli 3,5 promila dla kobiet, 4,5 promila dla mężczyzn. Przypadki kobiet ze stężeniem 5-5,5 promila, a mężczyzn 6,7 nie są wcale rzadkością. Mój rekordzista miał nieco ponad 10 promili. W takich sytuacjach do usunięcia toksyny konieczne jest leczenie nerkozastępcze, czyli dializa.

Psychologia i psychiatria
Specjalistyczny newsletter przygotowywany przez ekspertów
ZAPISZ MNIE
×
Psychologia i psychiatria
Wysyłany raz w miesiącu
Specjalistyczny newsletter przygotowywany przez ekspertów
ZAPISZ MNIE
Administratorem Twoich danych jest Bonnier Healthcare Polska.

Warto podkreślić, że koszt leczenia takiego pacjenta jest wysoki, nie tylko ze względu na leki i stosowane metody, ale także ze względu na konieczne zaangażowanie personelu. Zazwyczaj są to osoby agresywne, niekontrolujące swoich potrzeb fizjologicznych i często nieubezpieczone. To zaś sprawia, że placówka, która udziela pomocy choremu, ma potem problem z odzyskaniem kosztów tej opieki.

Z jakimi problemami trafiają do szpitala osoby z chorobą alkoholową?

Pierwsza grupa to osoby z objawami odstawienia po ciągu alkoholowym, takimi jak zaburzenia elektrolitowe, zaburzenia rytmu serca. Tacy pacjenci często rozwijają zespół majaczeniowy, delirium.

U większości dominują objawy psychotyczne, tak więc naprawdę powinni oni trafić w ręce psychiatrów. Praktyka pokazuje jednak, że osoby z chorobą alkoholową są z oddziałów psychiatrycznych odsyłane pod różnymi pretekstami, jak chociażby brak możliwości wykonania pewnych badań. Tak naprawdę powód jest taki, jak już mówiłem, alkoholik to pacjent sprawiający problemy. Jego reakcje i decyzje są nieadekwatne do sytuacji, czasami wręcz niebezpieczne. Dlatego często w stosunku do niego konieczne jest użycie środków przymusu bezpośredniego i zaangażowanie w opiekę większej liczby personelu medycznego.

Fakt, że delirium stanowi zagrożenie życia, sprawia, że szpital musi takiej osobie udzielić pomocy, ta najczęściej kierowana jest do oddziałów wewnętrznych. Ale to nie jest dobre rozwiązanie także z tego powodu, że większość zwykłych szpitali nie ma sal zapewniających bezpieczeństwo np. przed skoczeniem z okna. Osoba, która ma zaburzenia psychotyczne, jest nieobliczalna, próby targnięcia się na swoje życie są dosyć powszechne.

Kolejna grupa pacjentów, z którymi się spotykam, to osoby, u których na skutek długotrwałego picia doszło już do uszkodzenia narządów wewnętrznych. Diagnozujemy u nich ciężką niewydolnością serca, marskość wątroby, krwawienia z przełyku i innych miejsc czy wodobrzusze. Obserwujemy u nich również rozpływanie się niektórych elementów mózgu, co sprawia, że także kontakt z chorym jest utrudniony, co z kolei rzutuje na proces leczenia.

Poza stanami tzw. zagrożenia życia, leczenie alkoholika to olbrzymie wyzwanie, także z tego powodu, że etanol wchodzi w reakcje z lekami. Efekty takiego połączenia są nieprzewidywalne i najczęściej znacznie gorsze niż brak leczenia. Lekarz w tej sytuacji nie zawsze ma jak osobie pijącej pomóc.

To, co najbardziej nam doskwiera, to fakt że kiedy już uda nam się wyrównać pacjenta tak, że możliwy jest jego wypis, to nie bardzo mamy gdzie go dalej pokierować, by ten leczył swoją podstawową chorobę, uzależnienie od alkoholu. System ochrony zdrowia niespecjalnie pomaga walczyć z chorobą alkoholową. Szkoda. Choroba alkoholowa jest praktycznie nieuleczalna. Terapia ma sprawić, że przy świadomym udziale leczonego ten zostanie abstynentem. I moment, kiedy alkoholik trafia do szpitala, często jest tym jedynym, kiedy jest szansa na to, by chory taką walkę z nałogiem podjął.

Gdzie po pomoc w chorobie alkoholowej?

Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom zamieszcza bazę placówek, w których pomoc mogą uzyskać osoby uzależnione od alkoholu. Sprawdziliśmy. W bazie znajduje się 514 jednostek: od niepublicznych przychodni (kontraktowanych przez NFZ), przez poradnie leczenia uzależnień, po całodobowe oddziały terapii. Najwięcej jest ich w woj. śląskim (90), najmniej warmińsko-mazurskim (5).

PRZECZYTAJ TAKŻE: Minister zdrowia popiera zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.