mamDu_avatar

Rodzice podążają za tym trendem i myślą, że robią dobrze. Mylą się

Magdalena Woźniak

11 września 2023, 11:50 · 2 minuty czytania
Pamiętam, jak kilka lat temu internet rozgrzały słowa Anny Lewandowskiej o tym, na ile zajęć dodatkowych zapisała swoją kilkuletnią wtedy córkę, Klarę. Sama Lewandowska rzuciła wtedy w przestrzeń pytanie: czy to nie za dużo i czy nie projektuje na córce swoich niespełnionych wizji?


Rodzice podążają za tym trendem i myślą, że robią dobrze. Mylą się

Magdalena Woźniak
11 września 2023, 11:50 • 1 minuta czytania
Pamiętam, jak kilka lat temu internet rozgrzały słowa Anny Lewandowskiej o tym, na ile zajęć dodatkowych zapisała swoją kilkuletnią wtedy córkę, Klarę. Sama Lewandowska rzuciła wtedy w przestrzeń pytanie: czy to nie za dużo i czy nie projektuje na córce swoich niespełnionych wizji?
Pozwólmy dzieciom na dzieciństwo, bez presji. Fot. Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Odezwało się gros psychologów, przez dwa tygodnie temat był gorący. Potem, jak to w sieci, mniej więcej wszystko ucichło, a jednak temat nie zniknął.


Wyścig szczurów

Każdego dnia, patrząc na swoją córkę, myślę o tym, żeby nie pisać własnych scenariuszy na jej życie, by nie zagłuszyć jej możliwości i potencjału. I jak nie zaprosić jej świadomie lub mniej świadomie do wyścigu szczurów, w którym sama nie chcę brać udziału.

Moja córka ma niespełna sześć lat. Jest żywiołem. Miłością i głośnym śmiechem. W przedszkolu ma zapewniony szereg zajęć obligatoryjnych, a program jest szalenie ciekawy. Poznawanie świata w jego najlepszej, najdelikatniejszej odsłonie.

Już rok temu miałyśmy możliwość rozszerzenia lekcji z języka angielskiego o dodatkowy pakiet i dodatkowy czas. Ona nie chciała, ja nie namawiałam. W tym roku ponowiłam pytanie, na początku padło entuzjastyczne: Tak! Teraz zmieniła zdanie, prosi, by odbierać ją wcześniej.

Czego słuchać? Intuicja podpowiada mi: ma jeszcze czas, odpuść. Inny głos w głowie szepce: znajomość języka to podstawa we współczesnym świecie, zapisz ją, niech się uczy.

I pewnie odrzucę ten drugi głos, bo wiecie państwo, w końcu ona ma niespełna sześć lat. Zdąży opanować język, a podstawowe lekcje i bajki włączane po angielsku wystarczają, by się z nim oswajała. Powoli, w swoim czasie, bez pośpiechu.

Wszystko jest ok

Podobne doświadczenia mamy z jazdą konną, choć tutaj akurat zagrał czynnik wieku. Córka nie może zostać zapisana do szkółki jeździeckiej, dopóki nie skończy siódmego roku życia i nie osiągnie określonej wysokości ciała. Kryteria nas zatrzymują, ale to dobrze.

Od dwóch lat mówi tylko o koniach. Jeśli "kocha" naprawdę, to poczeka. Głęboka pasja nie minie, a rozwinie się w coś niezwykle wartościowego. Być może.

A być może zupełnie nie. I to też jest ok.

Być może córka nie nauczy się mówić po angielsku płynnie i to też jest ok. Być może wybierze inny język, który zagra w jej duszy.

Wolność to – zaraz po bezpieczeństwie i obecności – najważniejsze, co chcę jej podarować, jako matka. Dlatego częściej niż o tym, jak jej angielski albo na jakie zajęcia ją zapisać, myślę o tym, na jakie zajęcia zapisać mogę siebie, co dla siebie zrobić, w jaki sposób się rozwinąć.

Ta droga wydaje mi się bardziej naturalna. Nie popychać, dmuchać w żagle. Kochać i dać możliwość wyboru.

Czytaj także: https://mamadu.pl/176737,mdli-mnie-od-tego-pytania-zadawanego-dzieciom-odpuscie-wreszcie