„Gdzieś pomiędzy” – czyli wyłaniająca się dorosłość

thepresja.pl 5 miesięcy temu

Autorka: Wiktoria Dmytruk

Jeśli ktoś zapytałby mnie o to, jakie są poszczególne etapy w życiu człowieka, nie zastanawiając się zbyt długo i nie psychologizując, odpowiedziałabym pewnie: niemowlęctwo, dzieciństwo, wiek nastoletni, dorosłość, starość. Nie twierdzę, iż to nieprawda, ani też, iż ten podział wyczerpuje całkowicie temat. Można byłoby tu odwołać się do teorii z dziedziny psychologii rozwojowej i wyróżnić jeszcze kilka dodatkowych stadiów, użyć brzmiących profesjonalnie nazw… Odwołując się jednak do mojego osobistego doświadczenia, zauważam szczególną kwestię: brak czegoś pomiędzy, a konkretnie pomiędzy wiekiem nastoletnim (adolescencją) a dorosłością.

Niestety nie podzielę się moim zaskakującym odkryciem, bo zjawisko, któremu się przyjrzymy, Jeffrey J. Arnett opisał po raz pierwszy w 2000 roku. Ktoś mógłby stwierdzić, iż to tylko kolejna teoria, dodanie etykietki poszczególnym latom życia – dlaczego więc się tym zajmować? Opisana przez Arnetta „wyłaniająca się dorosłość” (ang. emerging adulthood, tłumaczone też czasem jako: stająca się albo wschodząca dorosłość), dotycząca osób w wieku około 18-25 lat, stawia przed nami kolejne wyzwania w zakresie wspierania młodych ludzi, rozumienia ich zmagań i potrzeb, a może po prostu – towarzyszenia im.

Skąd to się wzięło?

Arnett, amerykański psycholog, zauważył, iż rewolucja obyczajowa na przełomie lat 60. i 70. XX wieku wywróciła do góry nogami nie tylko normy, które przyjęliśmy w społeczeństwie, ale wręcz kształt biegu życia. Wcześniej adolescencja, czyli wiek nastoletni, wiódł większość bezpośrednio do stabilnej dorosłości: w krajach uprzemysłowionych najczęściej zawierano małżeństwa w wieku 20-22 lat, dziecko pojawiało się rok po ślubie, a raz podjęty zawód zostawał najczęściej bez zmian aż do emerytury. Stosunkowo kilka osób podejmowało się studiów wyższych. Kultura i ustrój społeczny w wielu miejscach na świecie nie umożliwiały eksploracji dalszych możliwości, a pamięć o nie tak dawnych niepokojach wojennych czyniła stabilność życia kluczową wartością.

Przyszedł jednak czas zmian – rozwijająca się technologia zepchnęła przemysł na dalszy plan, a więc coraz więcej osób podejmowało się studiów na uczelniach wyższych i coraz później rozpoczynało karierę zawodową. Wspólne mieszkanie par przed ślubem powoli przestawało być tabu, więc nie odczuwano tak silnie nacisku, aby zawierać małżeństwa w – teraz możemy tak powiedzieć – młodym wieku. W końcu zauważono, iż w krajach wysokorozwiniętych, bieg życia wygląda zgoła inaczej.

5 cech wyłaniającej się dorosłości

Dobrze – wszystko się trochę przesunęło. Skąd więc całe to zamieszanie i wymyślanie na to nowej nazwy? Czy nie można po prostu powiedzieć, iż tak teraz funkcjonują młodzi dorośli? Pewnie byłoby to sporym ułatwieniem, ale Arnett, który zagadnieniu poświęcił niejedną pracę, opisał 5 cech, które odróżniają wyłaniającą się dorosłość od adolescencji i wcześniej dorosłości:

  1. Eksploracja własnej tożsamości – ludzie w tym specyficznym okresie życia dokonują kluczowych wyborów dotyczących miłości, kariery zawodowej i ogólnego kształtu ich życia, opierając się na ocenie własnych zainteresowań i preferencji. Sprawdzają, czy ich wybory wpisują się w dostępne im możliwości i próbują, aż ich poszukiwania – prędzej czy później – przyniosą satysfakcjonujący wynik
  2. Niestabilności – próbując eksplorować własną tożsamość, młodzi ludzie często zmieniają partnerów, pracę, ścieżkę edukacyjną czy styl życia. Wiąże się to z poczuciem niestabilności, które jest wpisane w ich wybory.
  3. Koncentracji na sobie – mając mniej codziennych zobowiązań związanych ze stałą rolą życiową, można pozwolić sobie na niezależne podejmowanie decyzji, które w znacznym stopniu dotyczą samego siebie.
  4. Czucie się „pomiędzy” – młodzi ludzie czują się nie czują się już nastolatkami, jednocześnie będąc przekonanymi, iż ich życie nie jest w pełni życiem wiedzionym przez dorosłych.
  5. Dostrzeganie możliwości – niezależnie od tego, w jakiej w tej chwili się znajdują, ludzie w wieku wyłaniającej się dorosłości, w większości wierzą, iż los się do nich uśmiechnie i ostatecznie osiągnięta dorosłość będzie wyglądać tak, jak ją sobie wyobrażają. Widzą przestrzeń do dalszych prób poszukiwania siebie.

Jak można zauważyć, wszystkie te charakterystyki wynikają z siebie nawzajem. Wypada też zaznaczyć, iż zarówno nastolatkowie, jak i młodzi dorośli, mogą odnaleźć się w tych opisach, ale to właśnie na etapie wyłaniającej się dorosłości te cechy przybierają największe nasilenie i stawiają przed młodymi ludźmi pełne spektrum możliwości i wyzwań. Czerpiąc pełnymi garściami z możliwości, które dostrzegają, młodzi ludzie lepiej poznają siebie, a przy tym – uczą się lepiej rozumieć. Często wspierani jeszcze przez rodziców (jak np. w czasie wyjazdu na studia do innego miasta, gdy rodzice pomagają im jeszcze finansowo) stopniowo osiągają wysoko cenioną niezależność. To wszystko przecież przydaje się w dorosłym życiu!

Jednak gdy spojrzymy na to z drugiej strony, nie da się przemilczeć cieni okresu, który swojego czasu został nazwany w amerykańskich mediach quarter-life crisis (ang. kryzys ćwierci życia). Przytłoczenie możliwościami i brak struktur, które nastolatkom wyznaczane są przez rodziców i szkołę, a dorosłym przez pracę i role społeczne oraz rodzinne, sprawiają, iż młody człowiek może czuć się zagubiony. Można byłoby skwitować to krótkim i nieco poetyckim stwierdzeniem: wszystko ma swoją cenę. W tym przypadku widzimy ją w kontekście wolności i niezależności.

Patrząc z nadzieją

Czy warto wierzyć okładce New York Time z 2005 roku, która osoby w okresie wyłaniającej się dorosłości podsumowała stwierdzeniem: They just won’t grow up (ang. Oni po prostu nie dorosną)? Wyzwaniem, które stoi przed nami, jest dostrzeżenie tych wyzwań, z którymi teraz mierzą się osoby wkraczające w swoje osobiste lata dwudzieste. jeżeli otrzymają odpowiednie wsparcie, znajdując się gdzieś pomiędzy, mogą dorosnąć – i to do bycia ludźmi, którzy nie będą bali się szukać i odnajdywać siebie na nowo w dorosłym życiu.

Wiktoria Anna Dmytruk

Studentka czwartego roku psychologii na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pasjonatka dobrej komunikacji i pięknych słów. Zainteresowana psychologią kulturową i tworzeniem środowiska sprzyjającego rozwojowi ludzkiej różnorodności.

Idź do oryginalnego materiału