Pielęgniarka uratowała moje życie

bluesugarcube.blogspot.com 3 lat temu

Pielęgniarki i pielęgniarze są nie tylko bohaterami tego miesiąca, ale i całego roku 2020! Ich ciężka praca jest często niedoceniana, mimo iż stanowią aż 59% pracowników służby zdrowia. Dlatego tak ważne jest by dzielić się historiami by pokazać jak wspaniale nas wspierają: diagnozują, edukują, pomagają i ratują.

Dowiedz się więcej o temacie Światowego Dnia Cukrzycy 2020

Pielęgniarki zawsze kojarzą mi się z uśmiechem, ciepłem i życzliwością. Mam wiele pozytywnych wspomnień związanych z pielęgniarkami. Pamiętam opiekę pielęgniarek na cukrzycowych koloniach: mierzenie cukru w nocy, pytanie z troską o samopoczucie, podawanie soczku na hipoglikemię, dawanie pomocnych rad. Pamiętam też pielęgniarki z diabetologii, które potrafiły załatwić dosłownie wszystko w mgnieniu oka, pocieszyć gdy z cukrzycą nie szło tak jak by się chciało i tak po prostu przyjemnie sobie porozmawiać o tym "co słychać". Teraz zresztą też mam fajne pielęgniarki w szpitalu w Brukseli, z którymi zdarza mi się trochę porozumiewać na migi gdy, poniewaź nie wszystkie mówią w kilku językach. Mam też jedną historię, która dosłownie mrozi krew w żyłach, ale która skończyła się dobrze właśnie dzięki pielęgniarce.

Jako mała dziewczynka pojechałam z rodzicami na wakacje do Grecji. Świetnie się bawiliśmy pływając w basenie, oglądając zabytki oraz wygrzewając się na słońcu. Ostatniego dnia wyjazdu, jak każdego wieczoru przed kolacją, rodzice zapytali mnie, na co mam ochotę i ile mniej więcej zjem. Powiedziałam, iż jestem dość głodna i rodzice podali mi zastrzyk penem przed zejściem do restauracji na dole (pompy insulinowe pojawiły się w Polsce dopiero kilka lat później). Niestety tuż przed wyjściem z pokoju poczułam się bardzo niedobrze. Opóźniło to nasze wyjście do hotelowej restauracji, więc moi rodzice sprawdzili mój poziom cukru we krwi. Był już dość niski. Próbowali mnie przekonać, żebym zjadła coś słodkiego, ale przez cały czas miałam nudności, a mój cukier wciąż spadał. Bardzo trudno było mi spróbować cokolwiek zjeść, bolał mnie żołądek i później wymiotowałam (domyślamy się, iż mogło tak być przez skórki z pomidorów lub błonki z pomarańczy). Moi rodzice podali mi glukagon. Ponieważ przez cały czas byłam bardzo słaba skontaktowali się z recepcją aby wezwano lekarza. Okazało się, iż pani recepcjonistka jest również pielęgniarką i ma kroplówkę z glukozą! Założyła mi wenflon i dostałam glukozę dożylnie. Gdy przyjechał lekarz byłam już w dużo lepszym stanie. To była straszna noc, ale na szczęście dobrze się skończyła!


Zapraszam Was do dzielenia się swoimi historiami o pielęgniarkach i pielęgniarzach (z hashtagami #PielęgniarkiNaszymiBohaterkami #PielęgniarzeNaszymiBohaterami #MyNurseMyHero) oraz do poznania historii pielęgniarek na stronie bibliotekadiabetyka.pl, które na co dzień opiekują się pacjentami, edukują i z pełnym zaangażowaniem wspierając ich w życiu z cukrzycą.

Weronika BlueSugarCube

Ten wpis nie jest sponsorowany.

Idź do oryginalnego materiału