— W kontrakcie miałam zapis, iż będę przyjmować pacjentów w poradni. Na miejscu okazało się, iż mam prowadzić oddział i dyżurować na całą klinikę i iż jestem jedynym specjalistą dostępnym stacjonarnie. Ze szpitalem współpracowało wprawdzie trzech psychiatrów — dwóch Greków przyjmujących pacjentów zdalnie z Grecji i jeden Szwed, łączący się z Kanady — ale na miejscu byłam tylko ja i dwoje młodych ludzi tuż po studiach medycznych — opowiada dr n. med. Anna Baran, polska psychiatrka, która pracuje w tej chwili w szwedzkiej Laponii. W rozmowie z Medonetem wyjaśnia, jak tam trafiła, dlaczego twarze mieszkańców Szwecji ją przeraziły i do czego jest podobne w smaku mięso z renifera.