Pomagamy Ance! Nie może normalnie jeść… organizm nie wchłania pokarmu

krzysztofturzanski.pl 1 rok temu

Moja koleżanka walczy z bezwzględną chorobą. Przyznam się, iż kiedy ją zobaczyłem – zwyczajnie jej nie poznałem. Tak, na zdjęciach jest Ania. Wcześniej i dziś. Zmiana jest koszmarna. Organizm nie przyjmuje pożywienia i konieczne jest specjalistyczne, a co za tym idzie kosztowne żywienie. Dzięki nam – odnosi niewielkie sukcesy. Każdy dodatkowy kilogram to wielka radość. Chciałbym znów zobaczyć Anię uśmiechniętą i… taką zwyczajną. Niestety, leczenie to ogromne koszty i jeżeli ma wygrać – potrzebuje naszego wsparcia. Długoterminowego. Proszę o każdą, choćby najdrobniejszą wpłatę i jak najszersze udostępnienie tego tekstu i zbiórki.

Zapamiętałem Anię właśnie taką. Zwyczajną, uśmiechniętą dziewczynę:

Choroba doprowadziła ją do skraju wyczerpania i mówiąc wprost… zagraża jej życiu:

Jeśli Anka ma wrócić do normalnego życia – musimy jej pomóc. Niby nic – wystarczy wpłacić kilka złotych. jeżeli będzie nas wystarczająco dużo – dziewczyna będzie mogła kupić to czego potrzebuje. I żyć. Tak zwyczajnie. Niby kilka nas to kosztuje, ale trzeba poświecić pieniądze i czas. Jeśli można komuś uratować życie to chyba warto. Czy będzie to 5, 10 czy 50 złotych – każda kwota ma znaczenie. Tak, to już druga zbiórka, tak pewnie będą potrzebne kolejne… Tak jest tyle osób, tyle zbiórek, tyle potrzeb…

Chciałbym następnym razem spotkać Anię i zobaczyć dziewczynę, którą znam. Zobaczyć kogoś kto cieszy się życiem i marzy o innych rzeczach niż przetrwanie kolejnego dnia. A Ania na pytanie “co słychać” chciałaby móc mówić o czymś innym niż swoja choroba i dramatyczna walka o każdy dzień.

Wielokrotnie udowodniliśmy, iż razem potrafimy realizować najtrudniejsze zadania i cele. Wiem, iż nie znacie Ani, ale wiem, iż nie przejdziecie wobec tego obojętnie i zostawicie jej samej sobie. Proszę w imieniu własnym i Ani o pomoc. Liczymy na Was. Razem możemy wszystko.

Ania ma zaledwie 39 lat, jeszcze całe życie przed nią, ale bez Waszej pomocy nie da sobie rady. Nie mogę patrzeć jak moja siostra po prostu niknie w oczach. Przeraźliwe chude nogi i ręce, sterczące kości miednicy, można policzyć wszystkie żebra i kręgi w kręgosłupie.

Dzięki Waszej pomocy i specjalistycznej opiece – jej waga z początkowych 37 kg wzrosła do 42 kg. To nasz ogromny sukces. Ania cierpi na zaburzenia wchłaniania, zaburzenia motoryki przewodu pokarmowego i gastroparezę. Jej żołądek bardzo słabo się opróżnia, pożywienie zalega w nim długie godziny i Ania nie może jeść normalnych objętościowo posiłków. Codzienne silne bóle jelit, zgaga, często wymioty uniemożliwiają jej normalne funkcjonowanie. Jej przewód pokarmowy nie przyswaja prawidłowo składników odżywczych z pokarmu, dlatego musi spożywać żywność specjalnego przeznaczenia medycznego, która zaopatrzy jej organizm w niezbędne mikro i makro elementy oraz odpowiednią ilość kalorii.

Siostra czeka na przyjęcie do oddział szpitalny. To może pomóc, ale niestety Ani gwałtownie nie uleczy. Będzie potrzebowała stałego wsparcia i pomocy. Każda przerwa może zaprzepaścić dotychczasowe pozytywne skutki terapii. Dlatego jesteście nam potrzebni. Dzięki ostatniej zbiórce udało się opłacić lekarzy, dietetyka zakupić leki i specjalistyczne posiłki.

Efekt? Pierwszy od wielu miesięcy, delikatny wzrost wagi. Wysokie koszty leczenia oraz specjalnej żywności to spore obciążenie dla Siostry, która od dwóch lat nie jest zdolna do jakiejkolwiek pracy. Ania jest na utrzymaniu mamy, bo pobiera od 2 miesięcy rentę. Mimo pomocy całej rodziny – sami nie udźwigniemy kosztów posiłków medycznych i profesjonalnej opieki lekarzy i dietetyków. Choroba wyniszcza Anię na różne sposoby, ale razem zaczęliśmy skuteczną walkę z tymi dolegliwościami.

Jesteśmy niewymownie wdzięczne za okazane nam dotąd hojność i wsparcie, które przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Dzięki Waszej pomocy Ania od października jest pod ścisłą opieką gastrologa, dietetyka, psychiatry i psychologa.

Niestety, fundusze gwałtownie topnieją… Wspólnie możemy zabezpieczyć jej potrzeby na dłużej. Serce rośnie mi, kiedy patrzę, jak dzięki Wam moja kochana Ania rośnie powoli w siłę. Kolacji wigilijnej nie mogła zjeść z rodziną, ale być może dzięki Wam wspólny posiłek Wielkanocny będzie możliwy? Każde wsparcie, każda, choćby najdrobniejsza kwota ma dla nas ogromne znaczenie. jeżeli sami nie możecie wesprzeć Ani finansowo – udostępnijcie tę zbiórkę na swoich profilach facebookowych, polećcie znajomym – to także bardzo wymierna i skuteczna pomoc. Za każdy gest dobrej woli, za życzliwość, okazane serce, wsparcie i wszystkie miłe słowa dodające otuchy i sił w walce o zdrowie serdecznie dziękujemy.

Idź do oryginalnego materiału