Usłyszałam słowa matki do córki i pomyślałam: "Tak wychowujemy pokolenie niewolnic"

mamadu.pl 7 miesięcy temu
Głos matki na osiedlowym parkingu: "Przykro mi, ale trzeba. Jesteś grzeczną dziewczynką, pamiętasz? Nie płacz". Słowom kobiety wtóruje szloch córki, ma nie więcej niż cztery lata. Połyka łzy, najciszej jak może. Razem ze słonymi łzami, przełyka gorycz matczynych słów.


Za kilka lat będzie tak samo łkać w szkolnej szatni, kiedy ktoś ją poniży. W ciszy. Przecież jest grzeczną dziewczynką, nie odda, nie będzie się skarżyć, nie będzie płakać.

Za dwadzieścia lat będzie osłaniać się przed przemocą psychiczną swojego partnera, przełykać słone łzy, kiedy on zaśnie. Nie będzie płakać, będzie to znosić. W końcu jest grzeczną dziewczynką, pamięta.

Za trzydzieści lat, kiedy wciąż będzie tkwiła na niesatysfakcjonującym ją stanowisku, a szef awansuje w międzyczasie wszystkich mężczyzn wokół, nie będzie się skarżyć, podnosić głosu, płakać. "Tak trzeba, pamiętaj".

Pamięta.

O tym, żeby uciszać swój lęk. O tym, żeby uciszać swój gniew. O tym, żeby uciszać swój żal. O tym, żeby uciszać swoją niechęć. O tym, żeby nie płakać. O tym, iż grzeczne dziewczynki nie płaczą, nie mówią o swoich potrzebach. Nie buntują się. Pamięta, przecież mama tak mówiła, a mama musiała wiedzieć, co jest dla niej dobre. Musiała wiedzieć, przecież to mama.

Pamięta.

Dość obsadzania nas w roli służebnic


Nic nie zmieni się w naszej rzeczywistości, jeżeli nie przestaniemy w ten sposób zwracać się do naszych córek. Wykreślmy z naszych rodzicielskich słowników słowa "grzeczna", "niegrzeczna". Wykreślmy z głów naszych dzieci przekonania, iż są jakieś, kiedy tłumią emocje. Kiedy połykają łzy. Wykreślmy z ich ciał przekonania, iż "tak trzeba", choćby o ile bardzo, bardzo się czegoś nie chce.

To już minęło. Nie żyjemy w czasach, w których musimy działać wbrew naszej woli. W których codzienność musi być zmaganiem. W których dziewczynki muszą zasłaniać twarze, połykać łzy, kulić się pod przemocowym spojrzeniem.

Możemy płakać, kiedy czujemy taką potrzebę. Możemy mówić, głośniej niż kiedykolwiek. Możemy krzyczeć, kiedy jesteśmy wściekłe. Możemy się kłócić, walczyć albo być jak opatrunek na wszystkie rany, jakie zechcemy wyleczyć.

Możemy być, kimkolwiek zechcemy. Możemy być emocjonalne i nie pozwalać nikomu się z tego powodu zawstydzać. Możemy być poddane, możemy być władcze. Możemy obsadzić się w każdej roli, jaka przyjdzie nam do głowy.

Nie będziemy kategoryzować się w pojęciach: grzeczne – niegrzeczne.

Kobiety, proszę. Przestańcie tak mówić do waszych córek.

Czy za mało same połknęłyście łez?


Idź do oryginalnego materiału