Walka o „Grottgera”. Minister mówi o restrukturyzacji, pacjenci nie odpuszczają

news.5v.pl 1 tydzień temu
  • Psychiatryczne oddziały dzienne to miejsca, do których przychodzą osoby doświadczające kryzysu psychicznego, które nie muszą być leczone w oddziałach zamkniętych
  • Ten zlokalizowany przy ul. Grottgera jest częścią Instytutu Psychiatrii i Neurologii podlegającego ministrowi zdrowia. Placówka ta przeżywa od dłuższego czasu poważne problemy finansowe, a na bieżącą działalność musiała zaciągać pożyczki w parabankach
  • Minister zdrowia Izabela Leszczyna mówi o potrzebie restrukturyzacji, ale zapewnia, iż pochyli się nad sytuacją pacjentów. — Zaopiekujemy się wszystkimi — mówiła w wywiadzie radiowym kilka dni temu
  • Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu

Psychiatryczne oddziały dzienne to miejsca, do których przychodzą osoby doświadczające kryzysu psychicznego. Nie muszą one być leczone w oddziałach zamkniętych, ale wymagają szerszego wsparcia niż tylko kontrolna wizyta u psychiatry co kilka tygodni. W oddziale dziennym pacjenci pozostają pod opieką zespołu terapeutycznego składającego się m.in. z lekarza psychiatry, psychologa, terapeuty zajęciowego, psychoterapeuty, pielęgniarki czy pracownika socjalnego.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Pobyt na takim oddziale trwa wyłącznie w dni robocze, od poniedziałku do piątku przez ok. 8 godzin dziennie, a pacjenci przyjmujący leki zostają zaopatrzeni w ich odpowiednią ilość na cały czas trwania leczenia. Ponadto w trakcie leczenia na oddziale dziennym pacjent ma wykonywane niezbędne badania i konsultacje zlecone przez lekarza prowadzącego. Pobyt na oddziale dziennym może trwać choćby do trzech miesięcy.

„Decyzja równoznaczna z likwidacją”

Czarne chmury zebrały się nad takim właśnie oddziałem zlokalizowanym w Warszawie przy ul. Grottgera. Jest on częścią Instytutu Psychiatrii i Neurologii, zlokalizowanego przy ul. Sobieskiego, a podlegającego ministrowi zdrowia. Placówka ta przeżywa od dłuższego czasu poważne problemy finansowe, a na bieżącą działalność musiała zaciągać pożyczki w parabankach.

„Niedawno dyrekcja IPiN-u wydała decyzję, która jest równoznaczna z likwidacją Grottgera w obecnym kształcie” — informują przedstawiciele leczonych tam pacjentów i przybliżają, dlaczego to miejsce jest dla nich ważne.

„Oddział na Grottgera działa od 30 lat. Jest to uosobienie idei psychiatrii środowiskowej — leczenia blisko miejsca zamieszkania, w tkance miasta, w przyjaznym otoczeniu. Oddział jest niewielki, jego maksymalna pojemność to ok. 20-25 osób. Personel nie chodzi w białych fartuchach. Jest to oddział dla dorosłych, gdzie dochodzą do siebie osoby, które mają już zasadniczo ustawione leczenie, a potrzebują jeszcze wzmożonej psychoterapii i innych oddziaływań terapeutycznych. W oddziale leczy się, poza rozmowami z lekarzami i terapeutami — przez grupowe zajęcia, spacery, gry, jest psychoedukacja i trening funkcji poznawczych — szarady i krzyżówki, kontakt ze sztuką. Oddział jest fantastycznie zlokalizowany — mieści się przy parku Morskie Oko, blisko Łazienek” — przekazali Onetowi.

Nie uspokajają ich zapewnienia, iż będą mogli otrzymać wsparcie w oddziale przy ul. Sobieskiego. „Takie posunięcie IPiN-u jest sprzeczne z duchem obecnej reformy i deinstytucjonalizacji psychiatrii. Psychiatria środowiskowa zakłada małe, kameralne właśnie ośrodki, blisko domu, znajdujące się w tkance miasta — z dala od dużych instytucjonalnych molochów, a takim »molochem« jest właśnie gmaszysko IPiN-u przy Sobieskiego. Poza tym — gmach IPiN-u to także ostre oddziały. Przebywanie w ich bliskim sąsiedztwie jest stresujące i utrudnia leczenie. Powrót do równowagi psychicznej jest trudny, wymaga odpowiedniego otoczenia” — argumentują obrońcy oddziału przy Grottgera.

Pacjenci protestują, minister Leszczyna mówi o restrukturyzacji

W piątek pacjenci udali się pod siedzibę Ministerstwa Zdrowia, gdzie wyartykułowali swoje oczekiwania. Liczą, iż ich głos usłyszy minister Izabela Leszczyna. „Dla nas, osób leczących się psychiatrycznie, nie jest wszystko jedno, gdzie przychodzimy po pomoc. Szpital to duża instytucja, nie podważamy, iż tam też jest dobra oferta leczenia, ale wolimy tam nie wracać, jeżeli to nie jest konieczne” — napisali w piśmie adresowanym do minister zdrowia.

Szefowa resortu zdrowia kilka dni temu tak mówiła na antenie Radia Zet. — IPiN ma ogromne problemy finansowe i rozmawiałam o tym z panią dyrektor kilka razy. Musimy zrestrukturyzować ten dług, ale warunkiem Banku Gospodarstwa Krajowego, który może udzielić pożyczki, jest oczywiście program naprawczy. Jak rozumiem, pani dyrektor podjęła decyzję o pewnej konsolidacji, ale uwaga: mam zapewnienie, iż pacjenci, którzy w tej chwili leczą się w tym oddziale, absolutnie nie będą nigdzie przenoszeni — oni swoją terapię tam zakończą — mówiła Leszczyna.

Dodała, iż „oddział będzie przy ul. Sobieskiego”. — Pacjent otrzyma tam wysokospecjalistyczne procedury terapeutyczne. Naprawdę, zaopiekujemy się wszystkimi. Ja spotkam się z pracownikami, będę o tym z nimi rozmawiać — dodawała minister zdrowia.

Idź do oryginalnego materiału