Złość dziecka i rodzica cz. II – jak zachować spokój?

thepresja.pl 11 miesięcy temu

Autorka: Anna Dębska

Antoine de Saint-Exupéry, „Mały Książę”

“Wybuchnął płaczem. […] Porzuciłem moje narzędzia. […]
Na jednej gwieździe, na planecie, na mojej Ziemi był Mały Książę, którego musiałem pocieszyć.
Wziąłem go na ręce i ukołysałem. […]
Nie wiedziałem co powiedzieć. Czułem się nieswojo. Nie wiedziałem, jak do niego przemówić, czym go pocieszyć. Świat łez jest taki tajemniczy.”

Będąc rodzicami doświadczamy całej palety emocji i uczuć związanych z zachowaniem naszych dzieci – nierzadko miłość, szczęście, duma i zachwyt wylewają się na nasze serca mieszając się ze stanem skrajnego wyczerpania, złości czy rozpaczy. I choć ten wachlarz uczuć może być zaskakujący i budzić w nas niepewność – czy wszystko z nami w porządku – to z całą pewnością można stwierdzić, iż nasze odczucia są całkowicie normalne. Trudne, ale normalne. Podobnie jak trudne emocje naszych dzieci, w tym, żywa i zarażająca złość. W poprzednim artykule, który możesz przeczytać tutaj, opisałam możliwe źródła i przyczyny złości, zarówno tej dziecięcej, jak i dorosłej. Poznanie ich może przynieść sporo ulgi, iż jako rodzice nie jesteśmy idealni i mamy prawo czuć to, co czujemy. Aby jednak złość i trudne zachowania, nie przejęły władzy nad naszym codziennym życiem, warto wprowadzić do niego kilka narzędzi, służących polepszeniu naszych relacji i dążeniu do osiągnięcia równowagi. Jest to szczególnie istotne z perspektywy dzieci, gdyż potrzebują one obecności wyregulowanego dorosłego do wyjścia z emocjonalnego pobudzenia.

Zatem jak działać, gdy emocje biorą górę?

1. Co robić, gdy “jest już za późno”?

głosu ludzkiego. Dlatego zasypywanie dziecka pouczeniami, nakazami jest całkowicie bezowocne. Zamiast komunikatów: “Uspokój się!”, “Natychmiast przestań”, które nie ukrócą złości, możemy postarać pobyć z dzieckiem w słowach “Jestem przy tobie”, “Słyszę Cię”, “Widzę, iż Ci trudno”.

  • zabezpieczenie otoczenia – kiedy układ nerwowy jest w czerwonej strefie, a mówiąc potocznie doznał awarii/resetu, mogą u dziecka pojawić się zachowania agresywne: rzucanie przedmiotami, kopanie (również innyEmocje się rozlały, złość wykipiała, dziecko krzyczy, tupie, uderza pięściami, wije się na podłodze. Są to sygnały mówiące o tym, iż układ nerwowy dziecka jest w stanie alarmowym, nie ma dostępu do wyższych struktur – kory przedczołowej, która mogłaby złagodzić reakcję mózgu emocjonalnego. Zatem co, jako opiekunowie, możemy w takiej sytuacji zrobić dla zmagającego się z emocjami dziecka?

Niestety nie ma, jednej i dającej stuprocentową skuteczność, recepty na “coś” co działa, co sprawdza się u każdego dziecka. Jednak to co może być wspierające, to przede wszystkim:

  • nasza otwartość i gotowość na emocje dziecka – jeżeli okażemy dziecku prawo do wyrażania złości, może okazać się, iż najpierw ona eskaluje i się rozkręci, i będzie trwać (to nie oznacza, iż nasze wsparcie nie działa), po czym znajdzie ujście i przyniesie ulgę.

[Każda reakcja emocjonalna ma trzy etapy: stan alarmowy, wzrost napięcia i rozluźnienie].

  • nasza obecność i bliskość – w sytuacji stresowej poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu wzrasta. Kiedy dziecko zostaje odizolowane od rodzica w trudnym momencie, żeby się “uspokoiło”, tak naprawdę ma utrudnione zadanie, ponieważ poziom kortyzolu, zamiast spadać, rośnie. Dlatego bycie obok, jest tak ważne dla złapania przez dziecko równowagi i obniżenia napięcia. Mogą być takie sytuacje, iż dziecko, bedzie odtrącało naszą obecność, manifestując swoją złość i autonomię. W takich chwilach można zachować odległość, taką jak dziecko potrzebuje, najlepiej w zasięgu jego wzroku. Kiedy zostaniemy wyrzuceni za drzwi, możemy co jakiś czas zapewnić, iż jesteśmy za nimi, gotowi do pomocy.

Są dzieci, które w momentach kryzysu potrzebują głaskania i przytulania. Takie wspieranie z delikatnością ma swoje biologiczne skutki, gdyż czułość pobudza wydzielanie dopaminy, serotoniny czy oksytocyny, czyli hormonów radości, spokoju i szczęścia, które powodują wyciszenie ciała migdałowatego i redukcję poziomu kortyzolu. Dlatego warto skorzystać z masażyków, przytulasów czy kotłowania na łóżku, by pozwolić naładować się dzieciom “szczęśliwymi” hormonami.

W redukcji napięcia zdecydowanym pomocnikiem mogą okazać się także siłowanki czy lubiana przez wszystkich wojna na poduszki. Kiedy w dziecku jest napięcie, można je zniwelować przepychaniem, dociskaniem, siłowaniem, bez wykorzystania naszej fizycznej przewagi, jedynie w celu zabrania zbędnego napięcia. Taka zabawa jest najlepszym lekarstwem i często przynosi ulgę w postaci płaczu (oczyszczenie z toksyn) lub śmiechu.

  • nasz spokój – tak jak już wcześniej wspomniałam, dzieci potrzebują dorosłych by powrócić do stanu równowagi. Czerpią z naszego towarzystwa, by móc dostroić się do kogoś. Dlatego mierząc się z dziecięcą złością, powinniśmy zapytać się siebie, czy jesteśmy w stanie prawdziwie wesprzeć dziecko. jeżeli cali się gotujemy i złość dziecka “zaraziła” i nas, najpierw uwaga i opieka należy się właśnie nam. Trochę jak w samolocie. Maskę tlenową zakładamy najpierw sobie, a później pasażerowi obok.

Wyjście w inną część pokoju, złapanie kilku głębokich oddechów, odliczanie od 100 w dół czy zastąpienie myśli zapalników, myślami wspierającymi („To zdarza się też innym dzieciom. To normalne”, “To minie”, “To nie moja wina/niekompetencja”). Może być czymś, co doraźnie pomoże nam w złapaniu spokoju i nie pozwoli podłączyć się do sytuacji. jeżeli mamy możliwość, warto zrobić wymianę z drugim rodzicem/opiekunem i wyjść, by ochłonąć.

  • nasz spokojny głos i proste komunikaty – stan alarmowy w organizmie powoduje, iż dziecko nie ma łączności z korą nową i nie jest w stanie myśleć logicznie i analizować wysyłanych do niego komunikatów. Co ciekawe, szczerze i prawdziwie, może ich nie słyszeć, gdyż silny stres powoduje kurczenie się mięśni w uchu środkowym, wyciszając częstotliwości dlach), plucie, uderzanie siebie. Tutaj pojawia się nasza odpowiedzialność za bezpieczeństwo nasze, dziecka czy osób trzecich. Należy z otoczenia dziecka usunąć przedmioty, które mogłyby mu zagrażać (szklanki, sztućce, twarde zabawki), użyte niewłaściwie, lub też powinniśmy zmienić z dzieckiem miejsce przebywania, jeżeli jest ono źródłem stresu (lokal na przyjęciu, sala zabaw). Zamieszanie, hałas i mnóstwo bodźców zewnętrznych nie służy wyciszeniu.

2. Strategie radzenia sobie z emocjami

Będąc obok dziecka przeżywającego złość zastanawiamy się: jak mu pomóc? Co zrobić? Jak działać? Bezczynność staje się nie do wytrzymania. Tak jak wspomniałam wcześniej, podstawą jest nasza obecność i bliskość. Jednak są strategie, które mogą wesprzeć dziecko w wyciszeniu reakcji emocjonalnej. Warto zastosować:

  • powolne oddychanie i różne wariacje na ten temat
    • kwiatek i świeczka (wykorzystujemy kciuk w roli kwiatów, wciągamy powietrze nosem, prostujemy dłoń z podniesionym kciukiem i zdmuchujemy świeczkę);
    • balon i statek (pompowanie balona i spuszczanie powietrza by pofrunął/dmuchanie na papierowy statek na wodzie);
    • liczenie do 10;
    • wieczorny trening oddechu (żeby dziecko mogło efektywnie korzystać z uspokajającej roli oddechu, mózg musi ten oddech kojarzyć ze spokojem i relaksem. Najlepiej ćwiczyć go w łóżku, przed zaśnięciem. Należy poprosić dziecko by położyło dłoń na brzuchu i wciągało nosem powietrze tak, by brzuch się unosił. Następnie wydech ustami. Powtórzyć kilka razy.);
  • rozładowanie przez ruch
    • siłowanki, walka na poduszki;
    • spacer, bieg, miarowy wysiłek;
    • skoki na piłce, trampolinie;
    • zamaszyste i szerokie ruchy rąk – “poducha złości” – obie dłonie podnieść wysoko za głowę, złapać głęboki oddech i dopiero uderzyć w poduszkę.
  • stanowczy dotyk
    • są sytuacje, iż ruch bardziej rozkręca układ nerwowy i dziecko potrzebuje wtedy, by ktoś przejął jego napięcie, “uziemił” je. Dlatego też, często widzimy małe dzieci wijące się na podłodze, które podświadomie pozbywają się napięcia, właśnie w ten sposób (który może odpalać w nas wstyd przed innymi dorosłymi, a jest dziecięcą strategią radzenia sobie z trudnościami). Możemy pomóc dziecku, stając za jego plecami, objąć dłońmi ramiona i przytulić mocno, głęboko oddychając. Niech jego oddech dostroi się do naszego.
    • świeże powietrze/widok zieleni
    • wyjście na dwór, spacer do lasu lub chociaż na ulicę czy balkon. Spokojnie oddychając patrzeć na przyrodę; drzewa, kwiaty. Zamknąć oczy i skupić się na swoim ciele.

Jeśli chcemy zmniejszyć częstotliwość wybuchów złości naszego dziecka i zaszczepić umiejętność łapania równowagi emocjonalnej, możemy zacząć działać profilaktycznie. Inaczej mówiąc „na zimno”. Co możemy zrobić wcześniej, nim emocje wezmą górę?

  • Wykorzystać zabawę i śmiech – wszelkie żarciki z dzieckiem, gilgotki i wygłupy, są najlepszym sposobem na niwelowanie napięć i produkcję oksytocyny;
  • Podjąć się pracy detektywa i poobserwować jakie stresory zwiększają napięcie, a zmniejszają poziom energii, u naszego dziecka. Pozwoli nam to redukować niechciane bodźce lub szukać okazji do doładowania dziecka pozytywnie.
  • Prowadzić dzienniczek zachowań – obserwacja dziecka, kiedy trudnych zachowań jest więcej. Co temu sprzyja? Jakie stresory na nie wpływają? Kiedy jest najciężej? Notowanie tych drobnych rzeczy, może pozwolić zrozumieć przyczyny zachowań dziecięcych i wesprzeć ich w zmaganiu się z emocjami.

3. Jak zadbać o siebie?

Kiedy patrzę na kwestię radzenia sobie ze złością, z doświadczenia wiem, iż nie jest to łatwe. Nie dość, iż złość zależy od wielu czynników, to wyregulowanie jej wymaga jeszcze pracy i wysiłku. Kiedy jedziemy na oparach, szybciej tracimy cierpliwość, odpalamy się (nasze przekonania) i nie mamy ochoty szukać rozwiązań. Chcemy po prostu, żeby ten krzyk czy płacz, się skończyły. By nastał spokój i cisza. Niestety, im bardziej będziemy chcieli ukrócić dziecięce emocje, tym bardziej będą dawały o sobie znać. Złość, jak każdą inną emocję, zamiast kumulować i powstrzymywać, należy przeżyć. A dzieci, tak jak wszystkie ssaki, pozbywają się napięcia w zetknięciu ze swoją figurą znaczącą, co oznacza, iż przy osobach, które kochają bezwarunkowo, mogą dać upust temu, co je dręczy. W takim razie, jak mamy zadbać o siebie, by móc być wsparciem w dziecięcym resecie/awarii? Przede wszystkim, poprzez zrozumienie i akceptację toru reakcji emocjonalnych. Przyjęcie ich za normalne dla wszystkich człowieka. Po drugie, i najważniejsze, zadbanie o swój dobrostan, relaks i balans. I nie tylko doraźnie, w sytuacji kryzysowej, ale profilaktycznie. I zdecydowanie, są sytuacje życiowe, iż zaopiekowanie siebie będzie graniczyło z cudem (mieszkanie z dala od rodziny, samotne rodzicielstwo czy niepełnosprawność dziecka), ale zmieniając perspektywę – nasze potrzeby i emocje, są równie ważne. Tak, są RÓWNIE ważne. Tylko wtedy, będziemy mogli oddać dziecku to co najlepsze i być dla niego wsparciem.

Każdy ładuje baterie inaczej, każdy zwiększa swoją energię w inny sposób, ważne by było to coś naszego i prawdziwie wzmacniającego.

Czy to kolorowanie, planowanie podróży, kąpiel, jazda na rolkach czy rowerze, długi spacer albo bieg, spotkanie z przyjaciółmi, bądź samotna kawa w ulubionej kafejce. Możliwości jest wiele. Ciekawe, która opcja pasuje do Ciebie…

Czasami, w trudnych sytuacjach, pomocne może okazać się, chociaż przywołanie dobrych, radosnych chwil spędzonych z naszym dzieckiem. Tych najsłodszych, rozlewających miód na nasze serce. Wydzieli się wtedy dopamina i oksytocyna, które zadziałają na partie mózgu odpowiadające za nasze pobudzenie, a my będziemy mogli wrócić do równowagi.

Droga od złości do spokoju nie jest usłana różami, wymaga wysiłku, zrozumienia, a momentami też profilaktyki. I pomimo, iż jest emocją normalną, to zmniejszenie jej częstotliwości wprowadza harmonię do naszego życia. Mam nadzieję, iż powyższe wskazówki okażą się pomocne na drodze do równowagi.

*cytat użyty w książce „Moje dziecko doprowadza mnie do szału. Jak zrozumieć to, co dzieje się w głowie twojego dziecka” Isabelle Filliozat. Polecam!

Cześć, nazywam się Anna Dębska

Jestem terapeutką SFBT w czasie certyfikacji, a także pedagożką i nauczycielką. Lata spędzone z dziećmi nauczyły mnie łagodności i zrozumienia, które wykorzystuję w pracy terapeutycznej. Zawodowo fascynuje mnie filozofia Podejścia Skoncentrowanego na Rozwiązaniach, Rodzicielstwo Bliskości oraz Porozumienie bez Przemocy.

Więcej o mnie znajdziesz tutaj -> https://thepresja.pl/anna-debska/

Idź do oryginalnego materiału