Tak, zakaz sprzedaży alkoholu na stacji nie zlikwiduje alkoholizmu w Polsce

galopujacymajor.wordpress.com 2 tygodni temu

Być może dla wielu będzie to szok, ale owszem, zakaz sprzedaży alkoholu na stacji nie zlikwiduje w Polsce alkoholizmu. Dzień po jego wprowadzeniu, rok po jego wprowadzeniu, dekadę po jego wprowadzeniu, alkoholizm przez cały czas w Polsce będzie istniał. Ba, powiem więcej. Zakaz sprzedaży heroiny, nie zlikwiduje narkomanii w Polsce. A zakaz pedofilii, nie zlikwiduje pedofilii w Polsce. Ona przez cały czas będzie istnieć.

Tylko głupia sprawa, w zakazie sprzedaży alkoholu (np. na stacjach benzynowych) nie chodzi o zlikwidowanie alkoholizmu w Polsce. Po pierwsze, dlatego, iż alkoholizmu, czy w ogóle niemal wszystkie inne niepożądane patologie nigdy nie zostaną całkowicie wyrugowane do zera, a więc „zlikwidowane”. Zawsze zostanie jakiś odsetek alkoholików. Wszelkie pomysły, powinny być ocenianie po tym, na ile ograniczyły skalę zjawiska, które zgodnie z założeniami mieli ograniczać. Po drugie, zakaz sprzedaży alkoholu nie ma choćby ograniczać alkoholików, rozumianych jako alkoholizm ciężki, jak codzienne upijanie się, często do nieprzytomności. Taka osoba oczywiście alkohol sobie kupi. Tak jak heroinista znajdzie heroinę (lub jej zamiennik). A pedofil w końcu gdzieś w sieci znajdzie zdjęcia z dziecięcym porno. Postrzeganie zakazów jako środka mającego zapobiegać (i to z blisko 100% skutecznością) patologicznym zachowaniom przez najbardziej skrajne przypadki, jest jednym z większych błędów w postrzeganiu ich funkcji. Błędów będących fundamentem neolibkowej wyobraźni meblowanej przez lata 90. W końcu, jak Twój sąsiad z naprzeciwka zechce cię naprawdę zabić, to to zrobi, prawda. Ale to nie znaczy, iż należy znieść zakaz zabijania albo w sklepie na rogu sprzedawać wyrzutnie rakiet. Bo jak chce zabić to zabije, więc haha zakaz nie działa, zakaz nie działa!

Argument „jak chce się napić, to się napije” jest oczywiście znany zwolennikom ograniczania sprzedaży alkoholu. I oni choćby go podzielają. Tak, jak chce się napić, to się napije. Chodzi o to, żeby mu się właśnie odechciało. Jasne, alkoholikowi w stanie ciężkim zawsze się będzie chciało. Tylko iż to jest margines, do którego nie jest adresowany program ograniczania spożycia alkoholu. Program ten jest adresowany przede wszystkim do NIE-ALKOHOLIKÓW.

Chodzi o to, żeby kupno alkoholu było o wiele trudniejsze. Żeby wymagało pewnego wysiłku. Żeby było obarczone pewnym dyskomfortem. Dyskomfortem na tyle wysokim, iż wiele osób odpuści kupno alkoholu. Nie będzie im się chciało jechać specjalnie po alkohol do wybranego sklepu, czynnego tylko w określonych godzinach, gdzie sprzedaje się tylko określoną ilość alkoholu. Żeby alkohol nie był dostępny niemal wszędzie, co sprawia, iż nie tylko łatwiej po niego sięgnąć, ale iż staje się trwałym elementem krajobrazu przez co niemal niewidocznym. Żeby wreszcie osoby pijane, nie mogły na bieżąco dokupywać go więcej i więcej, dobiajać się kolejną dawką a rano pić na kaca. Rzecz jasna zakaz sprzedaży na stacjach to tylko pierwszy krok do stworzenia uniwersum nieprzyjaznego do kupna alkoholu. Krok o tyle istotny, żeby właśnie ograniczyć ten ostatni przypadek, czyli kupowania na dobicie (stacja jest zawsze otwarta, jedźmy na stację).

Pojawia się też wątek jakoby zakaz sprzedaży alkoholu miał spowodować lawinę powstawania melin. To znany i dość zabawny argument „z prohibicji w USA”. Pomijając kwestię tego, iż prohibicja ograniczyła spożycie alkoholu (ale miała skutki uboczne wzrostu zorganizowanej przestępczości) trzeba zrozumieć, iż prowadzenie meliny to działalność zarobkowa. Przy tak niskim bezrobociu i tak niskich cenach alkoholu, pomysł, iż ktoś zamiast wyspać się do pracy będzie prowadził w domu melinę, by sprzedać przez całą noc trzy piwa i jedną flaszkę i zarobić na tym 20 PLN, jest dosyć odważny. Żadne meliny masowo nie powstaną, tak jak nie powstały w miastach, gdzie wprowadzono, uwaga, prohibicję na sprzedaż alkoholu od 24 do 6 rano. Stosunek nakładu sił do zarobku plus kwestia popytowa sprawi, iż melin nie będzie a pijany będzie mógł na stacji co najwyżej kupić sobie kawę na przetrzeźwienie.

Tradycyjnie, jeżeli podobał ci się tekst, nie musisz iść na stację i może postawić kawusię

https://buycoffee.to/galopujacymajor

Idź do oryginalnego materiału